AKTUALNOŚCI

Aktualności

/ Polska

Burzowy Joburg Open. Adrian Meronk już na wakacjach!

Hindus Shubhankar Sharma po gwałtownych perypetiach pogodowych wygrał swój pierwszy tytuł European Tour! Na swoje premierowe zwycięstwo 21-latek musiał czekać dość długo. Po raz pierwszy w dwunastoletniej historii turnieju gra kończyła się w poniedziałek. Wszystko spowodowała gwałtowna burza, która w niedzielę od godziny… 13 krążyła nad Johannesburgiem.

Sharma rozpoczął burzową niedzielę z pięciopunktową przewagą, jednak w momencie przerwania gry jego przewaga stopniała do czterech uderzeń nad reprezentantem gospodarzy Erikiem van Rooyenem. W tym momencie piłka Hindusa leżała bez ruchu na ósmym greenie.

Mimo wielkiej szansy przed jaką stanął, starał się on zbytnio nie ekscytować przed poniedziałkowym finiszem: „ Mam zamiar podchodzić do tego jak każdego innego dnia. Chcę robić dokładnie to samo co robiłem przez ostatnie cztery dni. To trochę frustrujące, ponieważ kiedy wchodzisz w odpowiedni rytm nie chcesz tego przerywać. Widziałem nadciągające nad siódmy dołek chmury i modliłem się, żebyśmy mogli dokończyć rundę. Gram dobrze i chcę to jutro kontynuować.”

Jedna sprawa to chcieć grać dobrze mimo presji. Sporym wyzwaniem jest jednak to rzeczywiście zrobić. Sharma, który z powodu problemów z dostaniem wizy, o mały włos w ogóle nie zagrałby w turnieju i  zdecydował się ostatecznie na wyjazd w ostatnim momencie, wspaniale poradził sobie z ogromną presją.

Ostatecznie zagrał on niezwykle dojrzale, kończąc swoją rundę finałową w 69 uderzeniach i z wynikiem -23 zwyciężył z trzypunktową przewagą nad Erikiem van Rooyenem, który ostatniego dnia zagrał fantastyczne 66 uderzeń!

Smak zwycięstwa nie był wcale obcy dla Shubhankara. Przed wizytą w RPA wygrywał już pięciokrotnie na Professional Golf Tour of India. Ośmiokrotnie zajmował też miejsce w najlepszej dziesiątce turniejów Asian Tour. Z kolei pierwsza wygrana na European Tour przyszła już w zaledwie dziesiątym starcie w najlepszej lidze Starego Kontynentu. Sharma po drodze do zwycięstwa błysnął fenomenalną drugą rudą (-10), na którą składało się tylko 8 parów i aż 10 (!) birdie.

Oprócz czeku na ponad 160 000 euro wygrał on też udział w The Open, który już w lipcu odbędzie się w Carnoustie. Oprócz niego przepustkę do Szkocji otrzymało jeszcze dwóch kolejnych graczy, obu z RPA: Erik van Rooyen (-20) i Shaun Norris (-17).

Adrian zaczął bardzo bojowo swoją batalię w Joburg Open, chociaż po czterech dołkach, jednym birdie i wyniku (+1) nic tego nie zapowiadało. Później jednak nastąpił wściekły atak. Nie grając już więcej żadnych bogeyów, ustrzelił przepiękne siedem birdie na dołkach: 5, 7, 9, 11, 12, 17 i 18! Zaraz po zakończeniu swojej rundy 65 z wynikiem -6 zajmował on nawet pozycję trzecią, wspólnie z dziewięcioma innymi zawodnikami. Kiedy już wszyscy zakończyli grę, spadł jednak na pozycję ósmą, wciąż współdzieląc ją z dziewięcioma graczami.

Kolejne dni nie były już tak udane. Runda druga to jeszcze spokojne 72 uderzenia. Trzecia runda 74, którą Adrian musiał dokończyć w niedzielę rano to jego najsłabszy wynik w tym turnieju. Mimo czterech birdie na pierwszej dziewiątce i 34 uderzeniach, Adrian męczył się na drugiej dziewiątce, gdzie zagrał 2 bogeye i jeden double bogey.

Finałowa runda to znowu solidna gra, która mimo podwójnego bogeya zakończyła się wynikiem (-3) i  uplasowała Adriana ostatecznie na dzielonej 42 pozycji.

Adrian podczas swojej wizyty w RPA, gdzie przybył wprost z Australian PGA Championship, pochwalił się drugim z rzędu przejściem przez cut w turnieju European Tour. Taka regularność, w pierwszym pełnym zawodowym sezonie gry może tylko cieszyć.

Co najważniejsze zadowolony jest również on sam, czym podzielił się na portalach społecznościowych. Na Facebooku napisał: „Rok 2017 kończę przejściem dwóch cutów w European Tour. Był to długi i pełen pozytywnych zaskoczeń dla mnie czas. Cieszę się z tego co osiągnąłem w tym sezonie. Zdobycie karty na Challenge tour i dobry status na European Tour w 2018 roku, potwierdza, że moja praca daje efekty i to mnie motywuje jeszcze bardziej.

Teraz czas na odpoczynek od golfa i naładowanie akumulatorów przed nowym 2018 rokiem. Dziękuje wszystkim za wsparcie jakie otrzymałem przez ten czas, szczególnie moim najbliższym, sponsorom oraz trenerom.”

Kończąc rok Adrian, zarobił bardzo sympatyczne, liczone w euro kwoty. Zajmuje 30 miejsce w rankingu Challenge Tour, 90 w rankingu Race To Dubai i jest 475 zawodnikiem na świecie! Grając czterokrotnie w turniejach European Tour, tylko raz, w KLM Open  nie przeszedł przez cut. Grając dwunastokrotnie w turniejach Challenge Tour, przez cut nie udało mu się przebrnąć tylko czterokrotnie!

Teraz czeka go bardzo zasłużony odpoczynek. European Tour startuje ponownie w połowie stycznia, znowu w Republice Południowej Afryki, podczas BMW South African Open Championship.

 

Czy wystąpi tam też Adrian?

Czas pokaże. Już czekamy z niecierpliwością!

Napisała: Kasia Nieciak / Golf Channel Polska

Hindus Shubhankar Sharma po gwałtownych perypetiach pogodowych wygrał swój pierwszy tytuł European Tour! Na swoje premierowe zwycięstwo 21-latek musiał czekać dość długo. Po raz pierwszy w dwunastoletniej historii turnieju gra kończyła się w poniedziałek. Wszystko spowodowała gwałtowna burza, która w niedzielę od godziny… 13 krążyła nad Johannesburgiem.

Sharma rozpoczął burzową niedzielę z pięciopunktową przewagą, jednak w momencie przerwania gry jego przewaga stopniała do czterech uderzeń nad reprezentantem gospodarzy Erikiem van Rooyenem. W tym momencie piłka Hindusa leżała bez ruchu na ósmym greenie.

Mimo wielkiej szansy przed jaką stanął, starał się on zbytnio nie ekscytować przed poniedziałkowym finiszem: „ Mam zamiar podchodzić do tego jak każdego innego dnia. Chcę robić dokładnie to samo co robiłem przez ostatnie cztery dni. To trochę frustrujące, ponieważ kiedy wchodzisz w odpowiedni rytm nie chcesz tego przerywać. Widziałem nadciągające nad siódmy dołek chmury i modliłem się, żebyśmy mogli dokończyć rundę. Gram dobrze i chcę to jutro kontynuować.”

Jedna sprawa to chcieć grać dobrze mimo presji. Sporym wyzwaniem jest jednak to rzeczywiście zrobić. Sharma, który z powodu problemów z dostaniem wizy, o mały włos w ogóle nie zagrałby w turnieju i  zdecydował się ostatecznie na wyjazd w ostatnim momencie, wspaniale poradził sobie z ogromną presją.

Ostatecznie zagrał on niezwykle dojrzale, kończąc swoją rundę finałową w 69 uderzeniach i z wynikiem -23 zwyciężył z trzypunktową przewagą nad Erikiem van Rooyenem, który ostatniego dnia zagrał fantastyczne 66 uderzeń!

Smak zwycięstwa nie był wcale obcy dla Shubhankara. Przed wizytą w RPA wygrywał już pięciokrotnie na Professional Golf Tour of India. Ośmiokrotnie zajmował też miejsce w najlepszej dziesiątce turniejów Asian Tour. Z kolei pierwsza wygrana na European Tour przyszła już w zaledwie dziesiątym starcie w najlepszej lidze Starego Kontynentu. Sharma po drodze do zwycięstwa błysnął fenomenalną drugą rudą (-10), na którą składało się tylko 8 parów i aż 10 (!) birdie.

Oprócz czeku na ponad 160 000 euro wygrał on też udział w The Open, który już w lipcu odbędzie się w Carnoustie. Oprócz niego przepustkę do Szkocji otrzymało jeszcze dwóch kolejnych graczy, obu z RPA: Erik van Rooyen (-20) i Shaun Norris (-17).

Adrian zaczął bardzo bojowo swoją batalię w Joburg Open, chociaż po czterech dołkach, jednym birdie i wyniku (+1) nic tego nie zapowiadało. Później jednak nastąpił wściekły atak. Nie grając już więcej żadnych bogeyów, ustrzelił przepiękne siedem birdie na dołkach: 5, 7, 9, 11, 12, 17 i 18! Zaraz po zakończeniu swojej rundy 65 z wynikiem -6 zajmował on nawet pozycję trzecią, wspólnie z dziewięcioma innymi zawodnikami. Kiedy już wszyscy zakończyli grę, spadł jednak na pozycję ósmą, wciąż współdzieląc ją z dziewięcioma graczami.

Kolejne dni nie były już tak udane. Runda druga to jeszcze spokojne 72 uderzenia. Trzecia runda 74, którą Adrian musiał dokończyć w niedzielę rano to jego najsłabszy wynik w tym turnieju. Mimo czterech birdie na pierwszej dziewiątce i 34 uderzeniach, Adrian męczył się na drugiej dziewiątce, gdzie zagrał 2 bogeye i jeden double bogey.

Finałowa runda to znowu solidna gra, która mimo podwójnego bogeya zakończyła się wynikiem (-3) i  uplasowała Adriana ostatecznie na dzielonej 42 pozycji.

Adrian podczas swojej wizyty w RPA, gdzie przybył wprost z Australian PGA Championship, pochwalił się drugim z rzędu przejściem przez cut w turnieju European Tour. Taka regularność, w pierwszym pełnym zawodowym sezonie gry może tylko cieszyć.

Co najważniejsze zadowolony jest również on sam, czym podzielił się na portalach społecznościowych. Na Facebooku napisał: „Rok 2017 kończę przejściem dwóch cutów w European Tour. Był to długi i pełen pozytywnych zaskoczeń dla mnie czas. Cieszę się z tego co osiągnąłem w tym sezonie. Zdobycie karty na Challenge tour i dobry status na European Tour w 2018 roku, potwierdza, że moja praca daje efekty i to mnie motywuje jeszcze bardziej.

Teraz czas na odpoczynek od golfa i naładowanie akumulatorów przed nowym 2018 rokiem. Dziękuje wszystkim za wsparcie jakie otrzymałem przez ten czas, szczególnie moim najbliższym, sponsorom oraz trenerom.”

Kończąc rok Adrian, zarobił bardzo sympatyczne, liczone w euro kwoty. Zajmuje 30 miejsce w rankingu Challenge Tour, 90 w rankingu Race To Dubai i jest 475 zawodnikiem na świecie! Grając czterokrotnie w turniejach European Tour, tylko raz, w KLM Open  nie przeszedł przez cut. Grając dwunastokrotnie w turniejach Challenge Tour, przez cut nie udało mu się przebrnąć tylko czterokrotnie!

Teraz czeka go bardzo zasłużony odpoczynek. European Tour startuje ponownie w połowie stycznia, znowu w Republice Południowej Afryki, podczas BMW South African Open Championship.

 

Czy wystąpi tam też Adrian?

Czas pokaże. Już czekamy z niecierpliwością!

Napisała: Kasia Nieciak / Golf Channel Polska